Uratuj życie karpiowi

Istotą naszego postępowania powinno być współczucie i miłująca dobroć. Możemy się tym wykazać w szczególny czas świąt, kiedy nasza tradycja powoduje, że miliony karpi trafia na polskie stoły,ale nie musi znaleźć się na naszym stole, jak i nie musi tam się znaleźć żadna inna forma pożywienia,która miała matkę. Już na pewno nie muszę jeść niczego, co miało matkę. Niestety na naszym rynku bardzo wiele ryb sprzedawanych jest wciąż jako żywe, co przynosi im wiele cierpienia. Całkiem niedawno naukowcy odkryli, że zwierzęta posiadają układ nerwowy, w związku z tym odczuwają ból-Eureka. Myślę, że i bez tego odkrycia to wiemy, ale teraz mamy przynajmniej naukowe poparcie. We czwartek o godz.19:00 spotkamy się na św. Marcina, po czym razem za zebrane pieniądze kupimy ryby przeznaczone na pewną śmierć i uratujemy im życie, wypuszczając je do Warty. Kto nie może przyjść a chciałby mieć udział w tym szlachetnym postępowaniu może kupić bilet, którego wartość w całości przeznaczona jest na ten cel. Wszystkich nie uratujemy, ale dla tych ocalonych ma to wielkie znaczenie, o czym mogliśmy się już przekonać kilka razy wcześniej, kiedy wypuszczaliśmy ryby do rzeki, wtedy karp wydawało się ledwo żywy, jak tylko poczuł przestrzeń wody z niezwykłą energią odpływał wolny.
W naszym umyśle działanie to zostawi też trwały ślad i jeśli kiedykolwiek będziemy mieli ciężkie chwile, zawsze możemy się o to wspomnienie wesprzeć, "jednak zrobiłem coś dobrego, uratowałem życie karpia". To są właśnie białe nasiona, z których w przyszłości wyrośnie drzewo naszej miłującej dobroci i współczucia, którego owocami będą działania dla dobra innych przynosząc im szczęście.